Na pierwszym planie puszka limitowanego (Hokkaido Only) piwa Sapporo Classic, a z tyłu na horyzoncie fikuśny wulkanik...
Jeszcze dwa tygodnie i będę sprawdzał zmiany we właściwościach zdrowotnych piasku nad Bałtykiem. Przy okazji – będę chciał się pozbyć cięższej części kolekcji papierowych słowników, bo już raczej nigdy nie zmieszczą mi się do walizki w drodze powrotnej do Japonii.
Wracając do weekendów, to pozazdrościłem Radkowi "przyjaznego baru w okolicy" i zacząłem bywać w oddalonej od domu 100 m kafejko-knajpce, gdzie spotykają się regularnie sąsiedzi, niezidentyfikowani stali bywalcy oraz zawodowi fotografowie / fotograficy. A nóż się czegoś nauczę?
2 komentarze:
Pozytywnie i przed siebie :D
Przypomnial mi sie mój zenit :D
Mnie - moja Smiena. ;O
Prześlij komentarz