Polskie wakacje '07 dobiegają końca. Byłem na siedmiu grilach, jednym ognisku i koncercie, czterech domówkach, dziesięciu lanczach, raz w makdonaldzie, trzy razy w kfc, w Gdyni, Włocławku, trzy razy pod Warszawą, w złotych tarasach, klifie i arkadii, w pięciu klubach nocnych, dwa razy jadłem zapiekankę, kilkadziesiąt razy widziałem w telewizji Leppera, "
jedną z najważniejszych osób w państwie".
Zobaczyłem się też z większością znajomych, pospałem do południa, wymieniłem rodzicom termometry zaokienne, umyłem samochód, nakupiłem sobie książek i płyt.
Nic się nie zmieniło, po dwóch latach wszystko jest tak jak było.



8 komentarzy:
Ty sie tu wylegujesz i imprezujesz sobie a w Japoni Ci
to dobrze czy zle? ;>
Moja kolezanka sie smieje, ze na wakacje to tylko do Polski. Ona przyjezdza,a wszyscy wyjezdzaja.
o to samo, co 'k' bym chcial zapytac:)
Włocławek naprawdę mnie zaskoczył. Świat dosłownie jest mały...
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Zazdroszczę takich wakacji. Jak jestem na 1 grillu w roku to święto. WiT to ma życie :(
Włocławek? To niedaleko miejscowosci w ktorej mieszkam, przejezdzales przez Płock? ;)
Prześlij komentarz